Nowa Zelandia, Australia, Indonezja 2009/2010 czyli "You better stop..." nasza autostopowa podróż – Maria Glondys i Sebastian Król.
Jesteśmy parą, która postanowiła zrobić sobie przerwę w codziennym życiu i spędzić rok w podróży. Właśnie 2 tygodnie temu wróciliśmy z naszej 3 miesięcznej eskapady autostopem po Europie i Maroko. Nasze podróżowanie charakteryzuje olbrzymi apetyt na zobaczenie jak największej ilości niezwykłych miejsc i poznawanie niezwykłych ludzi, którzy nadają sens naszym podróżom. Ale nie robimy tego w sposób standardowy, nie wypożyczamy samochodów na miejscu, nie przemieszczamy sie pociągami. Jedynym sposobem na docieranie do celu jest autostop. W każdym kraju słyszeliśmy, że ludzie się boją, są nieufni, że taka forma podróżowania jest niebezpieczna. A jednak mimo tych wszystkich obaw i ostrzeżeń pokonywaliśmy kolejne kilometry, poznając co chwilę niesamowicie przyjaznych ludzi, którzy oprócz podwiezienia proponowali nieraz nocleg, czy jedzenie i stwierdzali, że „takim czubkom jak wy po prostu trzeba pomagać” : ). A ilekroć spotykaliśmy się z takimi reakcjami i przyjaznymi gestami mówiliśmy o nich "magic moments". Zawsze kiedy ktoś nieoczekiwanie zaprosił nas na kolacje z całą swoją rodziną, oferował napicie sie czegoś ciepłego, dawał w prezencie butelkę 16 letniego wina, lub po prostu pytał czy wszystko jest w porządku. Te wszystkie "magic moments" , które zapamiętywaliśmy i które dawały nam energię na następny dzień, to również znalezienie się w Sierra Nevada w Hiszpanii pod rozgwieżdżonym niebem, mając u boku muły, a nad sobą gniazdo szerszeni, to zachód słońca na Costa del Sol, z balkonu, który użyczył nam właściciel willi na rozbicie namiotu, czy zamieszkanie u stóp największego wodospadu w Maroko nad którym co chwilę w pryzmacie wody pojawiała się tęcza. Te wszystkie momenty powodują, że czujemy jedno – naprawdę WARTO!!!
Jest to drugi z, mamy nadzieję, kilku etapów podróżniczej epopei. Ma to być wyprawa w przeważającej części autostopowa. Poza przelotem pomiędzy Polską a Nową Zelandią, Nową Zelandią a Australią i później powrotem z Tajlandii, resztę trasy chcemy pokonać w miarę możliwości wyłącznie autostopem. Noclegi będziemy organizować przez projekty Couchsurfing.org czy hospitalityclub, co pozwoli nam na poznawanie zwykłych – niezwykłych ludzi. Większość czasu chcemy po prostu spać pod namiotem „na dziko”, często w miejscach nietypowych. Mamy zamiar udać się do miejsc mniej popularnych i rzadziej uczęszczanych, a co mamy nadzieję będzie nas w pewien sposób wyróżniało.
Jako że wiele będzie zależało od ludzi spotkanych w trakcie trwania wyprawy ustalenie planu jest praktycznie niemożliwe. Mamy jedynie główne założenia. Lądujemy w Auckland. Mamy 3 miesiące na dokładne poznanie obydwu wysp Nowej Zelandii. Chcemy zobaczyć jak najwięcej Parków Narodowych i przejść jak najwięcej szlaków w górach. Wędrowanie po górach jest dla nas najważniejszym punktem naszego programu. Po przelocie do Sydney (koniec lutego) przez blisko 3 miesiące będziemy chcieli przejechać Australię wzdłuż i wszerz. Z Australii planujemy udać się do Tajlandii, po drodze zwiedzić Indonezję i Malezję, a do Polski wrócić w połowie lipca 2010 roku, wylatując z Bangkoku.
Więcej informacji, dziennik podróży i wiele zdjęć na stefunki.yallayalla.pl
Podróż trwa, pokonane kilometry lecą, coraz więcej nowych znajomości i pstrykniętych fotek. Sebastian i Marysia przemierzyli już całą Nową Zelandię i Australię.