Dzięki uprzejmości Polarsportu miałem okazję użyć dziabek Fuel na jednej tatrzańskiej drodze o trudnościach IV UIAA.
Nie miałem wątpliwości, że Fuel w stromszym terenie będzie doskonałym narzędziem. Praktyka to potwierdziła. Ostrze doskonale siada w lodzie, firnie i trawach i łatwo daje się wyjmować. Świetnie się też zahacza i klinuje. Czy to zasługa bardziej ostrza, czy reszty zabawki nie wiem, ale działa to w komplecie koncertowo i nie wymagało ode mnie przyzwyczajania się.
Byłem pełen obaw jak sprawdzi się tak zaawansowana dziabka w pionie natury mniej ortodoksyjnej, jednak już nie rowerowym (czy narciarskim). Okazało się, że obawy były kompletnie bezpodstawne. Dziabki złapane za skrót pozwalają się sprawnie w takim terenie poruszać, a kształt styliska powoduje, że przez większość czasu ręce są kompletnie izolowane od śniegu i nie marzną. Kiedy śnieg jest zupełnie miękki można wbijać w niego całą dziabkę "do góry nogami". Jest to oczywiście mniej wygodne niż osadzenie pionowo Alpwinga czy innego "dziadunia", ale w końcu to wspinaczkowe narzędzie, a nie czekan na narciarskie wycieczki.
O dziwo, działa nawet "kolec" pod uchwytem i całkiem przyzwoicie (jak na swój kształt) się Fuel sprawuje jako dziabka do podpierania i asekuracji na zejściu czy podejściu.
Niestety narzędzie nie posiada młotka. Złamanie zabranego młotka skalnego, uświadomiło nam, jak fajnie byłoby jednak mieć choć jego namiastkę na jednej z dziabek. To "niestety" było też opinią słowackiego taternika, który z entuzjazmem podbiegł obejrzeć nowego Black Diamonda. Szybko przygasły mu oczy i powiedział "a gde kladivko". Brak młota, wydaje mi się jedyną poważną wadą dziabki, którą pewnie można zlikwidować zmianą przyzwyczajeń i zabieraniem skalnego młotka, którego nie potrafisz złamać.
Janek